W Nowym Jorku trwa mecz o mistrzostwo świata między Magnusem Carlsenem a Siergiejem Karjakinem. Analizy partii, transmisje i inne opinie dostępne są na różnych stronach, jak i w różnych językach. Dlatego nie będę się tym zajmował lecz zostawię to specjalistom.
Zainteresowałem się tym, co jest nie na lecz obok szachownicy. Otóż (wg ustaleń) po każdej partii zawodnicy w Mixed Zone udzielają wywiadów oficjalnym partnerom medialnym. Później rozpoczyna się konferencja prasowa. Do siódmej rundy tak było i nieraz zawodnicy czekali na siebie na rozpoczęcie konferencji. Po ósmej rundzie (przegranej przez Carlsena) Magnus nie udzielił wywiadu lecz od razu (pomimo obowiązku udzielenia wywiadu) przeszedł do sali konferencyjnej. Poczekał z 1,5 minuty i nie doczekawszy się Siergieja wyszedł z sali. Pomimo prób namówienia go do powrotu przez Anastazję Karłowicz, nie wrócił na konferencję prasową. Grozi mu obniżenie nagrody o 10% czyli 60000 lub 40000 dolarów USA.
Czy taka kolejność po partii jest dobra? Uważam, że nie. Zawodnik po partii powinien mieć ustalony czas na odpoczynek (fizyczny, psychiczny) aby "wrócił do życia" po partii. W tym czasie powinien również udzielić wywiadów oficjalnym partnerom medialnym. Jednakże nie powinien być to przymus ze względu na emocje związane z grą i jej wynikiem.
W ustalonym czasie np. 15-20 minut po zakończeniu ma przybyć na konferencję prasową, która powinna rozpocząć się punktualnie. Po konferencji zawodnicy dostępni dla innych akredytowanych mediów lub kończą wywiady przerwane z powodu obowiązkowej konferencji.
Taki układ nie zmuszałby zawodników do czekania na skończenie wywiadów aby rozpocząć konferencję. A czekanie może być niezbyt przyjemne w przypadku nieprzyjemnych odczuć po partii. Tak remisowych, jak (a może szczególnie) przegranych.
info m.in. na www.fide.com www.marca.com/ajedrez
Tak przy okazji, to Mistrz Świata w szachach klasycznych nie powinien być wyłaniany w partiach szybkich, błyskawicznych, a tym bardziej poprzez rosyjską ruletkę jaką jest partia armagedonu. Po prostu Pretendent ma pokonać Mistrza.
Gdyby nie dogrywka to mogliby grać w nieskończoność :)
OdpowiedzUsuńPrzecież zarówno Bronstein zremisował swój mecz z Botwinnikeim, jak i później Smysłow w pierwszym meczu.
UsuńJeżeli chodzi o grę w nieskończoność, to tak mogło być po "propozycji Fischera". Tak grał mecze Karpow - liczą się tylko partie rezultatywne do 6. zwycięstw. Fischer nawet chciał aby była różnica (jak w siatkówce) dwupunktowa.
UsuńNie, gdyż po rozegraniu umówionej liczby partii gdy w meczu jest remis (czyli Mistrz nie został pokonany) Mistrz (tak jak to ustaliła tradycja) jest nadal Mistrzem. Pretendent musi próbować jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńGdy byłem młodszy nie podobało mi się premiowanie Mistrza w przypadku remisu. Z perspektywy czasu/doświadczenia widzę sens tego rozwiązania. To pretendent powinien udowodnić, że jest lepszy.
OdpowiedzUsuń